Budyń jaglany z gorącymi malinami

Przyniosłam sobie do domu kawałek wiosny. W postaci gałązki i malinowego deseru. Pyszny, delikatny i można wcinać bez wyrzutów sumienia. Koniecznie do wypróbowania!


Na 2 szklanki, czas wykonania 20 minut:
- 1 saszetka kaszy jaglanej
- 100 ml mleka
- 2 łyżeczki miodu
- 1 banan
- konfitura malinowa domowej roboty/maliny

1) Kaszę jaglaną gotujemy na wodzie z dodatkiem mleka do miękkości.
2) Banana obieramy ze skórki, blendujemy razem z kaszą, w razie konieczności dodajemy miód do smaku (ja użyłam jednej łyżeczki).
3) Jeżeli kasza jest zbyt gęsta, dolewamy mleka z garnka i ponownie blendujemy aż do uzyskania konsystencji budyniu.
4) Na patelni podgrzewamy konfiturę (przepisu nie mogę Wam zdradzić, bo dostaliśmy ją od babci mojego narzeczonego, ale kluczem do sukcesu są tutaj owoce z działki :)), albo maliny (mogą być mrożone) aż puszczą sok, wtedy dosładzamy je łyżeczką miodu.
5) Do szklanek przekładamy budyń, dodajemy trochę soku, kolejną warstwę budyniu, a na samej górze układamy maliny.




Podziel się:

16 komentarze

  1. uwielbiam budyń jaglany, jem go namiętnie, ale taki z gorącymi malinami to już na pewno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę zrobić wersję z borówkami, podejrzewam, że się zakocham :P

      Usuń
  2. Takie deserki mogłabym jeść każdego dnia. Już nie mogę się doczekać świeżutkich malinek z ogródka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, zerwane tego samego dnia z krzaka są naaaajlepsze!

      Usuń
  3. Załatw mi jeden słoiczek tej konfitury! Wiesz, jak kocham maliny! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mniam, mniam, mniam!!!!! my chcemy już sezon malinowy lub truskawkowy! Taki deserek zdecydowanie przybliża nas do wiosny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już nie mogę się doczekać, ale najbardziej chyba czekam na czereśnie :)

      Usuń